Ja nigdy nie wyciągam z życia tego co dobre. Zwyczajnie mi się nie chce. Widzę to, ale zastanawiam się dlaczego jest podszyte negatywami. To mój instynkt samozachowawczy, który jako jedyny wytrwale broni mnie przed przeciwnościami losu. Zdjęcie jest z Sylwestra, a dokładniej już z Nowego Roku tego roku. Zrobił je ten sam znajomy, który zaprosił mnie na Tęęę imprezę po raz pierwszy. Tu właśnie mój instynkt dość głośno podpowiadał mi żeby nie brać tego dnia narkotyków, bo sprzysięgnie się to przeciwko mnie. Miał rację, klasycznie miałam rację. Mimo, że Nowy Rok spędziłam miło, z super facetem... ekem nie przesładzając, w moich oczach był całkiem spoko, ale FBI pewnie myśli inaczej, bo przysporzył jej niemałych nerwów. Także Te kilkanaście godzin spędziłam na unikaniu tego co tak bardzo lubię, wiedząc, że konsekwencje z tego przyćmią mi przyjemność. Przyszłam z kimś, kto deklarował się jako mój nieoficjalny chłopak, ale można go raczej orzec tyranem, i kimś kto niesie ze sobą złą karmę. Spotkaliśmy na miejscu mojego kumpla, który też był ze znajomymi, ale to tacy znajomi z doskoku, tacy których się lubi, ale raczej nie zostaną z Tobą jak zacznie im się w życiu układać. Tak więc spotkaliśmy się, ale już w chwilę później przed Nimi uciekłam, bo zwyczajnie mi się rozdzielili, a ja nie będę jak ten przybłęda latać i wszystkich szukać. Jedni korzystali z imprezy inni na swój sposób też. Było dość głośno, ale tylko przy samych głośnikach, budynek, choć wyglądał jakby miał się zawalić dobrze tłumił dźwięki i było nawet całkiem sporo ludzi, nawet w odległości kilku metrów nie było totalnie żadnego echa ze środka. Muzyka jak to muzyka chciało się tańczyć, ale wiocha, kiedy nie zna się tych ich dziwnych połamanych kroków. Pierwszy DJ mnie powalił puszczał muzykę jakby, w kółko tą samą, nawet do Niego podeszłam i trochę mu się psociłam przy maszynie żeby sprawdzić, czy aby na pewno ogarnia, ale nie zrobiło to jakiejś różnicy w ogólnym brzmieniu. Uciekam od chłopaków, podchodzę do bramki, okazuje się, że trafiłam jak w zegarku, bo kiedy się obróciłam zobaczyłam fajerwerki, w budynku nie było drzwi, więc zerkałam chwilę i w tym samym czasie znalazł mnie mój pseudo facet/ a tym samym sponsor Naszej imprezy. Wiedziałam, że niezmiernie go to wkurwia, dlatego nic od niego nie chciałam. Poszliśmy na piętro, napisałam do kumpla żeby przyszedł. Stanęliśmy razem, chłopaki się znali. W tej chwili wyciągnęłam telefon i uznałam, że napiszę do mojego byłego znajomego, jednego z członków BOR CREW, ale się na mnie wypiął, więc dostał ode mnie dość nieprzyjemną notkę głosową, na temat Jego protekcjonalności. Dosłownie wydarłam się na Niego całym swoim głosem, a On na to tylko dodał, że jestem naćpana i mnie zablokował. Być może miał trochę racji, trzeźwa nie byłam, bo się zjarałam i upiłam Despem, ale ja tu utrzymuję wstrzemięźliwość od przyjemności, a On bezczelnie mi z tym akurat wyjeżdża... jakby jego alkohol był mało wyskokowy. A ci znowu mi się rozdzielili, poszłam do kumpla posiedzieć, bo u nas robiło się dziwnie. I Tu usłyszałam dość nieprzyjemną sentencje, której nie przytoczę, ale dotyczyła tego samego za co zablokował mnie ten były kumpel, tylko w trochę innym kontekście. Nie dużo nad tym myślałam, bo tamtego wieczoru postąpiłam dobrze i niedobrze i wiedziałam o tym, ale myślę sobie, że jeśli ktoś będzie te rozmowy pamiętał to zwyczajnie Nasze spotkania w przyszłości mogą być nieręczne. Z miejsca imprezy załatwiłam Nam stopa, na najbliższy przystanek, kilka kilometrów dalej, bo tego dnia nie jeździły stamtąd autobusy. Resztę Nowego Roku spędziliśmy w łóżku. Pozdrawiam Chlorine ps. jestem z tych, którzy wiedzą kiedy się pohamować, choć być może nie w pisaniu...
14 SIERPNIA 2022
16 MARCA 2022
15 MARCA 2022
14 MARCA 2022
13 MARCA 2022
12 MARCA 2022
11 MARCA 2022
10 MARCA 2022
Wszystkie wpisy