Sobotnie podskoki.
Wczoraj chłopak nie miał nastroju do skakania i złośliwie próbował się wywijać :D No i raz udało mu się mnie pozbyć, nie dogadaliśmy się co do tego gdzie jedziemy :P Tydzień temu za to miał za dużo energii, dopiero pod koniec jazdy się zmęczył i dało się cokolwiek z nim zrobić.