Witam.
Od zawsze miałam problemy ze swoim ciałem i przemianą materii, odkąd pamiętam jestem na dietach, właściwie od 8 roku życia, kiedy pierwszy raz mama zaprowadziła mnie do dziecięcego dietetyka. Sukcesy nigdy nie trwały wiecznie, zawsze wygrywało łakomstwo i brak ruchu. Teraz mam 22 lata i czas przerwać tę gehennę.
Zdecydowałam się na dietę dukana, bo osoby w moim otoczeniu stosujęc tę dietę osiągnęły fenomenalne efekty, sama też przekonuję się do tej diety, ponieważ stosuję ją już 6 dzień i schudłam 6 kg. Spotykam się z różnymi opiniami osób o tej diecie, znajomi spisują mnie na straty twierdząc, że prędzej czy później wyląduję w szpitalu i że to nie jest możliwe, żeby codziennie tracić 1 kg wagi, a ja wiem tyle, że jeżeli ktoś prawidłowo stosuje dietę biorąc przy tym suplementy (ja na przykład łykam omega 3 forte) i trzyma się ściśle jadłospisu to można osiągnąć cuda, wcale nie psując sobie zdrowia. Ponadto jeżeli dieta jest przeprowadzana prawidłowo, w ciągu jednej fazy (5-7 dni) powinno się stracić 7% masy ciała, więc ja przy swojej początkowej wadze mogłabym stracić nawet 8 kg!
Postaram się w miarę możliwości dodawać posty codziennie. Będę opisywać tutaj swoje samopoczucie związane z dietą, oraz jadłospisy. Moim pierwszym celem jest uzyskanie wagi 100 kg, ale nie mam określonego czasu w jaki chcę osiągnąć tę liczbę. 1/3 sukcesu została już osiągnięta, co mnie mega motywuje.
Co mnie jeszcze motywuje? Oprócz spadającej wagi, zdjęć efektów przed i po diecie i wsparcia rodziny motywują mnie słowa "dzisiaj jestem na diecie" wypowiadane każdego poranka przez samą siebie. Osiągam sukces, bo jestem w porządku ze samą sobą, bo słowa składane samej sobie mają dużą moc. Najgorzej jest oszukiwać samego siebie.
Zdjęcia szczupłych kobiet, takich jak ta powyżej mnie nie motywują. Jedyne co mi się podoba u pani na zdjęciu to strój do opalania. Nie chcę zrobić z siebie wybiegowego wieszaka z odstającymi kośćmi. Chcę wyglądać jak kobieta, mieć krągłości, ale mieć też przy tym normalną figurę i wyglądać atrakcyjnie. Powiedzmy, że moim głównym celem jest zjechanie z rozmiaru 46/48 na 42/44, a potem zobaczymy jak to będzie. Zresztą z tymi rozmiarami różnie bywa. Czasami zakładam spodnie w rozmiarze 50/48, a bluzki w rozmiarze 40/42, mam typ figury gruszka/klepsydra, jak kto woli- duży tyłek, duży biust, wcięcie w talii. Niestety nie wygląda to ładnie przy mojej obecnej wadze.
Nie stosuję żadnych ćwiczeń. Podobno nie trzeba, zresztą sama po sobie widzę, że -6 kg bez lania potu jest do osiągnięcia. Będę za to stosować różne preparaty antycellulitowe do masażu, albo ujędrniające skórę, żeby po diecie nie wyglądać jak flak. Każde efekty stosowania preparatów będę szczegółowo opisywać na blogu i polecać dalej.
Zdjęcia mojego obecnego wyglądu dodam po zakończeniu fazy I, czyli fazy uderzeniowej. Dokładnie opiszę przebieg minionego tygodnia, jak się czuję i moje osobiste przemyślenia. Dodam również przepisy z których skorzystałam (m.in na dietetyczny biszkopt).
Nie jestem pewna, czy napisałam wszystko co trzeba, nie jestem pewna, czy kogoś w ogóle to zainteresowało. Piszę dla samej siebie, przy okazji motywując tych, którzy chcą otrzymywać wsparcie. Mam nadzieję, że dzięki wzajemnym słowom otuchy, wszystkie osiągniemy idealny wygląd i wagę.