Nie było mnie.. wiem, przepraszam .
Ale w weekend miałam chwile słabości, wczoraj zwyczajnie nie było czasu..
Teraz postaram się tutaj zaglądać regularnie.
Nie jestem z siebie zadowolona, wręcz odwrotnie. Cała sobota, cała niedziela i cały poniedziałek PRZEGRANY..
Nie żebym jadła słodycze, czy coś.. Ale ćwiczeń ZA mało, jedzenia ZA dużo.
Dziś znowu liczę kalorię, czuję się świetnie.. polubiłam chyba uczucie głodu, heheh :P a jedyne co mi przeszkadza to tylko burczenie w brzuchu, a najbardziej burczy na lekcjach ;< Dziewczyny, co mam z tym zrobić?Znacie jakiś sposób?
I .. namówiłam rodziców na kotka! :D Udało mi się, bądźcie ze mnie dumne ;)
Wiecie co? Martwi mnie ta pogoda.. Ciepło.. Nie lubię jak jest ciepło. Trzeba chodzić na krótki rękaw, w krótszych spodniach.. A moje ciało nie nadaje się do odsłaniania. Nienawidzę swojego brzucha.. Takie upalne dni jak dzisiaj dają mi większą motywacje i dają mi do myślenia, że jeśli teraz czegoś z sobą nie zrobię, to przez całe wakacje będę wstydziła się wyjść z domu, bo pogoda będzie zmuszała do ubrania koszulki na ramiączka czy krótszych spodenek. Dziś wracając ze szkoły 'gotowałam' się w bluzie.. Masakra..
Chciałam w tydzień zrzucić trochę ponad dwa kilo. Żeby w środę (dzień ważenia) zobaczyć z przodu te upragnione, jak narazie, 6.. ale wydaje mi się, że nic z tego nie będzie.. Rozleniwiłam się strasznie. Ale dobrze, jutro się zważę, jeśli coś ulegnie zmianie to oczywiście zaraz Wam tu napiszę..
Bilans:
śniadanie: kromka razowego chleba z serkiem do smarowania i rzodkiewką = 90 kcal
II śniadanie: kanapka [z dwóch kromek chleba razowego] również z serkiem i rzodkiewką = 180 kcal
obiad: warzywa na parze = 80 kcal
kolacja: NIC
_____________________________________
RAZEM :350 kcal
i dzisiaj jest jeden z tych dni, kiedy jestem z siebie zadowolona..
Ćwiczenia:
7dzień a6w
50 przysiadów
rowerek stacjonarny [ nie wiem jak będę stała z czasem, więc ile spalę - tyle tu dopiszę : 200kcal ;x ]
50 brzuszków
zrobię - skreślę ..
Jak Wam idzie kochaniutkie? :*