Czasami człowiek ma takie dni, że najchętniej schowałby się w cieplutkim łóżku pod kocem w jak najmniej seksownych ubraniach z ogromną paką chipsów [lub też toną czekolady] i oglądał wyciskacze łez, które paradoksalnie nazywane są KOMEDIAMI romantycznymi, chociaż wcale nie płacze się ze śmiechu. Wtedy człwiek nie ma ochoty z nikim rozmawiać i nie daj Boże żeby go ktoś zapytał co się stało, bo wtedy dostaje ataku nerwicy, ma duszności, zaczyna gryźć i kopać. Najlepiej zaszyłby się w metalowym bunkrze i przeczekał te czarne dni nie myśląc o niczym.
Ostatnio mam takie dni...
I śniły mi się zęby. Zły znak. Więc strzeżcie się :o
PS. Tak, tak... Wiem... Dawno mnie nie było...