To wszystko, co pokazuję nie ma sensu, nawet małej odrobiny. Wszystko tli się delikatnym płomieniem, któremu potrzebny jest najmniejsza kropla deszczu, aby zgasł. Chyba zbyt wiele oczekuję od reszty świata, której ja sama nie potrafię nic odfiarować z samej siebie. Straciłam smak życia, poczucie własnej egzystencji i odwagę, by brnąć przez to wszystko. Coraz bardziej zawijam się w coraz to nowsze sidła. Nie da się schować twarzy w swoje dłonie, podgłośnić muzyki tak, aby nie móc słyszeć własnych myśli, zapomnieć o wszystkim i iść do przodu codziennie tą samą szarą ulicą. Brakuje mi kropki nad "i". Dość tego gadania, to też nie ma sensu. ZAWIESZAM fotobloga. Tęsknić nikt nie będzie. Nie ma za czym. Nie wiem, kiedy powrócę, nie wiem, czy w ogóle to zrobię... A jeśli powrócę to nie wiem, czy dalej będę
xemben'em...