Na blacie w kuchni czekała na mnie moja kotka.
-Hej malutka.-przytuliłam ją do siebie.-Schudłaś chyba trochę, nie karmili Cię pewnie, ja im dam. Jeden i drugi oberwie jak tylko tu przyjdą. - podrapałam ją po łepku i odstawiłam na podłogę. Najpierw nakarmiłam ją a później zrobiłam sobie herbatę i kilka kanapek. Wzięłam jedzenie i poszłam na górę. Izaak nienawidził gdy jadłam w łóżku, ale dziś mnie to nie obchodziło. Wyciągnęłam z torby komputer i wsunęłam się z nim pod kołdrę. W czasie gdy on się uruchamiał ja wzięłam się za jedzenie. Laptop teoretycznie był mój, ale nie przeszkadzało mi że czasem korzystaliśmy z niego oboje. Nie przeszkadzało mi też, że czasem lubił poszperać w moich rzeczach. Wiedziałam, że się martwi i dlatego mnie sprawdza, ale ja też lubiłam go czasem sprawdzić. Tak w sumie dla zabawy. Tym razem miało być tak samo. W historii ostatnią stronę była oczywiście jego skrzynka mejlowa, jednak zanim ją otworzyłam Izaak wszedł do sypialni. Był wykąpany i odstawiony w białą koszulę, marynarkę i czarne spodnie. Wyglądał zdecydowanie zbyt poważnie.
-Wychodzisz?-zapytałam słodkim głosikiem.
-Tak, mówiłem Ci przecież że muszę jechać do pracy.
-No tak, do pracy.-bąknęłam.
-Nie dąsaj się, niedługo wrócę.-podszedł do łóżka i pocałował mnie w policzek, po czym porwał mi jedną kanapkę.
-No super nie dość, że mnie zostawiasz to jeszcze jedzenie mi kradniesz!
-Pa.-uśmiechnął się i wyszedł zabierając jeszcze tylko telefon. Łajza jedna. Wytkałam język w stronę już zamkniętych drzwi i wróciłam wzrokiem do komputera. Otworzyłam jego zapchana skrzynkę i stwierdziłam że Izaak jest najbardziej rzeczowym facetem pod słońcem. Wszystko było nudne jak flaki z olejem. Po za jednym małym szczególikiem. Najwięcej mejli było od Iwana (nic dziwnego) i od jego nowej sekretarki. Niby nic a jednak coś. Ich rozmowy wydały mi się inne, a może popadam w paranoję? Przecież to tylko pracownica. No ale dlaczego są na "ty" ? To chyba lekkie przegięcie, Izaak nigdy do nikogo nie mówił po imieniu, z wyjątkiem Iwana.
-Emilia do cholery uspokój się! On Cię nie zdradza! -wrzasnęłam na samą siebie.- To tylko podwładna, tylko podwładna, tylko podwładna, co z tego że ładna i dwa lata od Ciebie starsza? Oni tylko razem pracują, tylko pracują...-próbowałam przekonać samą siebie.-Nie no ja go zabiję! -zrzuciłam komputer na podłogę i schowałam się pod poduszką. Czułam się zraniona i nie hamowałam łez. W mojej głowie znów zapanował bałagan.
Miało być fajńie, wyszło jak zawsze.
No nic, po ponad miesiącu dodaję wam przed ostatniączęść
i andal do końca nie wiem czy dalej pisać ;/
Zobaczymy...
Po raz kolejny przepraszam ze tak nawalam :(