Cieszmy się sobą wzajemnie.
Nie obgadujmy się, ani nie krzyczmy na siebie.
Nigdy nie wiemy kiedy śmierć nadejdzie.
Nie myślcie że jestem jakąś psychopatką czy coś podobnego, ale niedawno odszedł mój kolega, który nie zaznał prawdziwego życia jeszcze, a już myślał że wszystko stracił. Miałam z nim wspoólne chwile z dzieciństwa, spędzaliśmy nawet nie raz razem wakacje. Odszedl on z tego świata miesiąc temu. Nikt się tego nie spodziewał. Nie wiedziano że miał on problemy, ponieważ był skryty i nie wyznawał swojego bóu innym osobom. Gdybym tylko o tym wiedziała na pewno bym jakoś zaragowała. Miał on tylko 17 lat cale życie było przed nim. Ale widocznie Bóg tak chcial i zabral go do siebie. Nigdy go nie zapomnę. Zostanie on w mojej głowce na zawsze. Spoczywaj w pokoju! [*]