Dzisiaj patrząc na moje skierowanie do przychodni kardiologicznej ogarnęło mnie dziwne uczucie. Było tam napisane,że mam 17 lat. Że niby ja? Jeeeju... CZY JA WYGLĄDAM NA 17 LAT? Chyba nie... I tak też się nie czuję. Zawsze jak myślałam o kimś,że ma 17 lat no to juz taki bardziej dorosły ktosiek,brakuje mu roku do 18-tki,więc jego zachowanie powinno na to wskazywać. A ja nie czuję się na taki wiek... Z jednej strony jestem taka poukładana i w ogóle, myślę i poważnych rzeczach itd. Z drugiej zaś, cieszę się na przykład z tego,że dzisiaj zaświeciło słońce-to też ma dwie srony: potrafię cieszyć się z małych rzeczy; cieszę się jak dziecko z byle powodu i uważam,że słońce to bardzo ważna rzecz każdego dnia,która dodaje optymizmu. Tak wiem,żenada... Nic na to nie poradzę.
Tak poza tym to chyba dobrze,oprócz tego,że znowu wróciła zima...
"Pewnego dnia Puchatek długo, długo rozmyślał, aż wreszcie pomyślał, ze powinien odwiedzić Kłapouchego, ponieważ nie widział go aż do wczoraj."
Kocham Puchatka <3