kurwa jedno z najpiękniejszych wspominkowych zdjęć jakie posiadam i chuj. :3
Podniosłam głowę w górę i urzekła mnie prosta forma wiosennego nieba. Zapach miasta wypełniał me nozdrza. W ręce trzymałam parasol, osłaniając się przed czymkolwiek. Budynki oraz wielkie i okropne szare gmachy wyrastały mi przed oczami. Mdłe wystawy sklepowe, głośne ulice i ludzie- bezczelnie dmuchający mi w twarz tytoniowym dymem. W skrócie- moje miasto.
Bezcelowa układanka, diabeł w sukience, bóg widocznie zna się na żartach, tak to ja.
(tak mam zamiar zalewać niepowstrzymanym potokiem dziwnych zdań i już, któż to zresztą czyta)
Dokładnie w momencie gdy łzy zalały mi oczy na środku pieprzonego betonowego chodnika, poczułam złość. Taką zwyczajną, na to, że owocowa wymemłana guma leży na mej drodze i, że na pewno będzie na tyle złośliwa by przyczepić się do mojego buta. Że z kanalizacji wyłaził brudny robotnik, że psy szczekały, psy spisywały, piwnice milczały, wiał wiatr i to w ten irytujący sposób gdzie wszystkie me włosy muszą lecieć na twarz.
Stałam tak sobie w stanie najwyższej i świętej złości, a potem z hukiem przetoczył się tramwaj i zniknęłam w kolejnej klatce filmu.