"rzecz o działaniu"
Żeby to było takie łatwe, chcesz i wyjeżdżasz i już Cię nie ma. Ten cały denerwujący tłum zapomina o twoim numerze telefonu tkwiącym gdzieś na karcie pamięci SIM, rodzina nie przypomni sobie nawet na święta, że kogoś brak przy stole. A Ciebie nie ma. Siedzisz na dużym łóżku, które dzielisz z kimś lub tylko ze snem, i któregoś wieczora zapuka do Ciebie jakiś dziwny diabeł i zapyta dlaczego uciekasz tak żałośnie, zamiast odejść porządnie. Pokaże Ci całą setkę sposobów, bolesnych lub nie. A ty tylko pstrykniesz zapalniczką, byleby odszedł, byleby nie przypominał Ci, jak bezsensowne jest Twoje działanie. Przecież nie myślisz o tym, tego nie ma, zamazane, sczernione, cokolwiek. A jednak ziarno zostało zasiane, kiedy wykiełkuje to Cię poprowadzi, gdzie tylko zechcesz.
rozgoryczona to chyba odpowiednie określenie