Jako że rok kończy się wielkimi krokami, pragnę, tradycyjnie już, podsumować ten rok.
W dużym skrócie - na pewno był lepszy niż poprzedni.
Zaowocował w nowe doświadczenia, lepsze i gorsze, ale jednak.
W nowe znajomości, niekoniecznie dobre.
W nowe nadzieje, które jednak nie zostały spełnione do końca.
Wierzę i życzę sobie i Wam, żeby zbliżający się rok był lepszy.
Lepszy w siłę, przede wszystkim zdrowie i mocne światło, zwiastujące nowe nadzieje.
Obiecałam sobie, że w nadchodzącym roku będę silniejsza.
Pomimo okrutnej walki o siebie, którą aktualnie, mam wrażenie, że przegrywam, nie zamierzam się poddawać.
Mimo że sporo nie zależy już tylko ode mnie.
Wciąż walczę ze sobą, jeśli chodzi o kwestię próby aplikacji na nowe stanowisko.
Termin jest do jutra, a ja nadal czekam. Na co? Nie wiem, ale się boję.
Chciałabym permanentnie pokonać ten strach.
Z dobrych rzeczy, które się w tym roku mogly wydarzyć było w zasadzie dla mnie moje odchudzanie. W miarę zdrowe, na ludzką miarę. Ostatecznie wychodzę na -15 kilogramów. Z lepszych wspomnień mam jeszcze wyjazd do Poznania, Arboretum i Zakopanem czy ślub siostry. Różowe włosy. Nowe tatuaże. Rozpoczęcie studiów.
Z gorszych załamanie nerwowe, operacja, pobyty w szpitalu, rozstania z ludźmi.
Osłabione złe samopoczucie początkiem i końcem roku.
Ostatnie dni są dla mnie ciężkie. Smutne.
Próbuję sobie obiecać, że jutrzejszy dzień będzie miły i wesoły, ale nie mam pewności, że tak będzie.
Oby przynajmniej wieczór taki był. Oby noc taka była, oby nowy rok taki był.
Z moich postanowień, które mocno stawiam sobie za cel do zrealizowania jest między innymi kontynuacja studiów z takim zapałem, jak dotychczas (docelowo skończenie ich).
Do innych należą: lepsza profilaktyka, jeśli chodzi o zdrowie, głównie psychiczne.
Pragnę obiecać sobie mniej stresu i mniej smutku.
Co dziwne, chcę mniej przeklinać (wątpię, że się uda).
Chcę zrzucić jeszcze 15-20 kilogramów. ZDROWO. (tylko niech nikt nie mówi, że to dużo, byłam otyła, nadal mam niewielką nadwage)
Przestać się zadręczać jedzeniem i kaloriami.
Być wolnym człowiekiem.
Walczyć o zdrowie, uśmiech i szczęście.
Więcej robić, robić dla siebie.
A z takich ciekawostek: chcę nauczyć się włoskiego.
Albo chociaż spróbować, w każdym razie zrobić tak, żeby nie żałować, że tego nie zrobiłam. (Nie wiem czy chcecie wiedzieć).
I zmienić się zawodowo.
Po prostu przestać cierpieć.
Oprócz powyższych obiecałam sobie więcej ruchu, żeby mi po prostu było lepiej: może więcej ruchu, jakieś dodatkowe zajęcia grupowe, być może coś kreatywnego? Pomyślę jeszcze co konkretnie chodzi mi po głowie.
A Wy, czego życzycie sobie na nadchodzący rok?
Ja już z tego miejsca życzę Wam wszystkiego dobrego,
dużo siły i wiary w to, że ten rok będzie naprawdę super.
Cudownych ludzi wokół, szczęścia.
I po prostu wszystkiego dobrego.
Oby ten rok się udał.
Oby był Nasz. Wszystkiego dobrego. Szczęśliwego Nowego Roku.