Czwartkowy mecz Legii Warszawa z Karabachem Agdam niektórzy określili mianem "eurowpierdolu", ale wystarczy spojrzeć na ranking europejskich lig żeby zobaczyć jak na dłoni, to że warszawska drużyna przegrała z ekipą, która uczestniczy nacodzień w rozgrywkach wyżej notowanych niż rodzima Ekstraklasa. No może jedynie to, że Legioniści na własnym boisku (stadionie) dostali trzy razy w mazak (porażka 0:3) może powodować u kibiców tego zespołu odrobinę wstydu, bo u piłkarzy czy trenera - śmiem twierdzić, że niezbyt. Oni grają raz tu raz tam, on trenuje raz tych raz tamtych.
Meczu (na szczęście) nie oglądałem, więc o nim nie napiszę. Chociaż tu sam wynik powinien wystarczyć za doskonałą relację.
Nigdy nie ukrywałem tego, że kibicuję Legii, ale to co w tym klubie się dzieje od lat, to jakaś farsa. Chodzi mi głównie o trenerów. Przez minione pięć sezonów było ich zdaje się ośmiu, piszę z pamięci, więc mogę się mylić. W takiej rotacji nie ma co nawet wspominać o tym, że niemożliwym jest nadanie drużynie jakiegoś stylu grania. Nawet ostatnia zmiana na tym stanowisku. W sierpniu podpisuje się kontrakt z Vukoviciem na dwa lata, by za półtora miesiąca go pogonić w diabły, a na to stanowisko desygnować Michniewicza. Z całym szacunkiem, ale to nie jest dobry trener...
A klub sportowy to nie korporacja, gdzie gdy nie masz przez chwilę wyników to wypierdalaj na szczaw...
Mimo wszystko uważam, że, Piast Gliwcie i Lech Poznań (zwłaszcza Lech) dobrze zaprezentowały się na arenie międzynarodowej w tym sezonie, Legia trochę gorzej, a o Cracovii ciężko coś napisać, bo spadła z rowerka już na pierwszym zakręcie (porażka ze szwedzkim Malmoe FF wstydu nie przynosi, ale...).
Piast zaskakująco wyeliminował Dinamo Mińsk i austriacki TSV Hartberg, polegli dopiero z FC Kopenhaga, ale tu nie ma co się dziwić, bo to był chyba najmocniejszy rywal z jakim przyszło mierzyć się polskim zespołom w tej edycji eliminacji wejścia na piłkarskie salony.
Legia - najpierw mordęga w eliminacjach do Ligi Mistrzów z Linfield FC (Ulster lub jak kto woli Irlandia Północna), moim skromnym (lub nieskromnym zdaniem) każdy Irlandczyk, który umie kopać piłkę, robi to w Anglii i nie ważne czy protestant czy katolik, tam jest granie, a na "zielonej" wyspie co najwyżej kopanie.
Bo trzeba wiedzieć o tym, że piłkę można kopać, ale można też w nią grać.
W drugiej rundzie Legioniści trafili na cypryjską Omonię. Oglądałem to coś. Bo meczem tego nazwać się nie odważę. 0:2 w cymbał u siebie. A wystarczyło trochę pobiegać, powalczyć, coś dać z wątroby i jakoś by poszło do przodu.
Głupie przepisy umożliwiają drużynie, która odpadła z eliminacji do Ligi Mistrzów zagrać w kolejnej rundzie eliminacyjnej do Ligi Europy. Zróbcie jeszcze kolejne rozgrywki i kolejne dla tych, którzy przegrali z przegranymi i nie wygrali z wygranymi. Wiadomo kasa. Każdy mecz reklamy, pieniądze z transmisji telewizyjnej. Pieniążek rządzi.
Zatem Legioniści w trzeciej rundzie eliminacji do Ligi Europy wylosowali ekipę z Kosowa.
Drita Gnjilane uległa po arcynudnym meczu "wojskowym" 2:0. No i w kolejnej rundzie wspominane już przeze mnie wcześniej 0:3 u siebie z Karabachem.
Podobno ten mecz wyglądał jak walka gołej dupy z batem.
A były czasy, że dajmy na to taki Hutnik Kraków lał Azerów 9:0 i nikt jakoś za bardzo się z tego nie cieszył. No bo przecież to amatorzy. Zatem wypada popatrzeć jaki marsz do przodu zrobiła ich piłka skopana, a gdzie jest nasza.
Natomiast zaskoczyła mnie postawa Lecha Poznań. Wynik mocno ponad stan. Sądziłem, że ich przygoda skończy się na kolejnym przeciwniku po pokonaniu łotewskiego Valmiera FC.
A tu wygrana na wyjeździe ze szwedzkim Hammarby IF.
Ale piątka do zera na wyjeździe z cypryjskim Apollonem... prędzej uwierzyłbym w wynik odwrotny. To przejdzie do historii polskiej piłki skopanej. Ale też zastanawiam się czy wyeliminowanie belgijskiego Royal Charleroi FC w rundzie czwartej, dające awans do Ligi Europy, jako jedynej polskiej drużynie od paru sezonów, jednak nie jest cenniejszym wynikiem. No bo kiedy jakaś ekipa z polskiej Ekstraklasy pokonała przeciwnika, z tej choćby średniej półki, za jaką uważam ligę belgijską.
Chyba w 2016 roku, gdy Legia w Lidze Mistrzów klepnęła 1:0 Sporting Lizbona.
Wynik Lecha jest tym bardziej zaskakujący, że w Ekstraklasie zajmuje ta ekipa dopiero dziewiąte miejsce.
A najlepszym skórkopem minionego sezonu w plebiscycie Europejskiej Federacji Piłkarskiej (UEFA) uznany został reprezentujący barwy drużyny Bayern Monachium - Robert Lewandowski.
No i bądź tu mądry.
Jaka jest ta nasza piłka?
Czy potrafimy tylko kopać?
Czy też pograć też dajemy radę?
23 STYCZNIA 2024
25 GRUDNIA 2023
21 GRUDNIA 2023
4 LISTOPADA 2023
14 PAŹDZIERNIKA 2023
4 PAŹDZIERNIKA 2023
28 WRZEŚNIA 2023
23 WRZEŚNIA 2023
Wszystkie wpisy