Dziś pierwszy raz wyszłam z domu od mojego powrotu.
Tydzień.
I jak najszybciej chciałabym do niego już wrócić.
Nadchodzi jesień.
Moja ulubiona pora roku.
W końcu.
20 sekundowe przejście po liściach sprawiło mi dziś tyle przyjemności jak nic innego.
Nie mam na nic ochoty. To chyba letnia chandra. Głowa mnie boli jakby ktoś mi w niej tłukł szkło. Nie mam na nic ochoty. Nie mam siły czytać, grać, jeść.
Ostatni tydzień spędziłam siedząc w domu naprzemian śpiąc i słuchając muzyki.
I jeszcze te DWA kolejne dni.
Oszaleje.
xoxo