schudnę jak najwięcej.
od dzisiaj zaczynam jeść chrom.
na śniadanie zjadłam jajecznicę z jednego jajka i kromkę chleba z margaryną.
dookoła mnie jest miliard ton sodyczy, ale ja nie tknę niczego.
'taka świeża, czysta i głodna' <3
obiad dopiero za 5 h.
w tym czasie zrobię zadanie z historii, ogarnę szuflady i ... nie, nie zjem.
nie zjem, nie zjem, nie zjem, nie zjem.....
nie dałam rady.
+ maleńka grznka z serem, szynką i ketchupem
+ płatki Corn Flakes i jedną łyżeczką cukru i mlekiem.
holy shit.
EDIT:
+ batonik Mars 20 g
+ cappucino bez cukru
brakuje mi energii.
+ kotlet schabowy z serem i ketchupem.
+ kefir owoce leśne 0%
+ 4 wafle ryżowe [*5 wafli]