Wydawałeś się być złym człowiekiem. Raniłeś, krzywdziłeś, niszczyłeś, kłamałeś, wpadałeś w nałogi, bluźniłeś.. wszystko co robiłeś wydawało się być złe. No, może nie wszystko. Nikt inny nie potrafił tak zawzięcie gryźć mojej szyi, wodzić dłońmi po talii i koniuszkami palców ocierać kolejne łzy.. co prawda, sprowokowane Tobą.
Każdy dzień był coraz gorszy. Wszystko było gorsze, bo w końcu.. bez Ciebie. Tak trudno żyć bez świadomości gdzie teraz jesteś, co właśnie robisz. Chciałam przebaczyć, zapomnieć.. znowu położyć się na Twojej klatce piersiowej i planować z Tobą wspólną przyszłość. Brakowało mi tego. To wszystko było silniejsze ode mnie. Jak długo jeszcze mogłam przeżyć bez Twoich oczu wpatrujących się we mnie? Musiałam wybaczyć. Musiałam zobaczyć Twój wyjątkowy uśmiech, gdy tylko znowu mnie odzyskasz. Lecz.. coś przerwało moje przemyślenia. Telefon. Jeden, pieprzony telefon, który znów odmienił moje życie.
Każda łza uczy nas jakiejś prawdy .
Przeraża mnie szybkość, z jaką osoba anonimowa staje się bliską,
a osoba bliska - anonimową...
Każda droga w pewnym miejscu się rozwidla.
Wybieramy różne drogi, myśląc, że kiedyś się spotkamy.
Widzisz, jak ktoś coraz bardziej się oddala.
To nic - jesteśmy dla siebie stworzeni, w końcu się spotkamy.