On inny i Ona odmienna, podobni sobie rożni od świata
On opoką spokoju, Ona źródłem temperamentu
On z tysiącem pomysłów, Ona ze zdrowym spojrzeniem
tak rożne jednostki, stworzyły jednolitą jedność
jak czerń i biel, splot ciał, ogień uczuć
jak Anioł i Wilk połączeni miłosnym węzłem
od dnia przez noc, po tygodnie w lata
miesiącami co godzinę, mocniej co do sekundy
blask, światło bo tak zaczyna sie wszystko
Anioł i Wilk nadali życie, stworzyli istotę
nadali mu imię, wykształcili charakter
spojrzeli wspólnie i widzieli w tym siebie, widzieli Nas
niepewny zawiał wiatr, Wilk odwrócił wzrok
Anioł bez opieki upadł, raniony przez śmierć
Wilk nie poddał się, wałczył z raną śmiertelną
wałczył do końca, lecz Anioł odszedł...
śmierć rzuciła Wilka na kolana, zabrała mu sens
ani pazur, ani kieł nie zatrzymał jej przy nim
Wilk uronił łzę, lecz nim spadla otarła ją Istota
przypomniał sobie łowca ostatnie słowa Anioła
stworzyli Istotę nadali jej sens, zabrano jej wszystko
obiecał Wilk swej wybrance ze oślepi Istotę na chwile
zniszczył On swe łapy i zasłonił widok Istocie
mijał czas Istota rosła, szczęśliwa w ciemnościach
ze strachem żył Wilk, widział ze Istota jest inna
wiedział ze wyjdzie z ciemności, spotka światło
dorosła istota, stała sie Wilkiem lecz mroczniejszym od ojca
jego sierść wręcz czarna, jego oczy wiecznie smutne
odkrył światło, dopadła go świadomość
zrozumiał swą samotność, oplótł go strach
codzienność go przygniotła, odtrącił go świat
dziś zbyt wielu wrogów, dziś pozostawiony sobie sam
nie poddam się, zrozumiem, znajdę lek dla moich ran
Nigdy nie myślałem że zwatpie w ostatnie wersy mojego wiersza....
Chciał bym ciszy.