Ja pierdzielę. Jest 20.40. Jak ja napiszę jutro ten cholerny sprawdzian z geografii?! Jakim ja jestem patentowanym leniem, Boże Jedyny! Miałam tyle czasu na przygotowanie się, ale oczywiście nie. Lepiej zostawić wszystko na ostatnią chwilę, tak wygodniej. A teraz wychodzę z siebie i [za przeproszeniem] sram w gacie ze strachu, że się nie wyrobię.
Uczę się ociupinkę, a oceny mam takie dobre, że szok. Chyba najlepsze z całego mojego okresu edukacji. Żebym się tylko nie przejechała...
Pora ruszyć dupsko, przestać się opieprzać i uświadomić sobie raz na zawsze, że
w tym roku mam egzamin, do jasnej cholery!