Idąc za ciosem, robię zdjęcie w lustrze aczkolwiek nie telefonem tylko tabletem, heheszki.
Super mikolajowa piżama najlepsza i najcieplejsza na całym świecie.
Beznadziejna ja i beznzadziejni ludzie wokół, nie wszyscy ofkors.
Wszystko co najgorsze przytrafia sie mnie. Tyle niepewności, smuteczków czasem, łez, tęsknotki i teraz jeszcze TO, bo nie ma na to swoistej nazwy.
Ale za to tyle śmiechów z Darkiem i piwkowania z Krzysiem.
I znów poryta głowa i znów się czepiam.
Zawsze coś sie popsuje, rozmawiać, nie, pisać nie, a faceci są dziwni i nie zrozumiem, ale kochają rzekomo.
I chaos.