Święta, święta i po świętach!
Wiele się wydarzyło od czasu ostatniego wpisu. Dużo dobra, ale i zła. Bywały chwile zawachania i stany poddepresyjne. Po nich nastawały stany euforyczne. Takowy mix potrafi nieźle namieszać w psychice ;)
Praca? Byle do przodu...
Dom? Szkoda gadać!
Uczucia? Hmm ;)
Samopoczucie? Walka z zawiłością i popapraństwem otaczającego mnie świata; moralny dołek :)
Plany na nowy rok? Nowa praca, zacząć spełniać marzenia; trzeba pochodzić po wszelakich urzędach i bankach; podszkolić umiejętności, z którymi z racji braku weny ciężko.
Ogólnie: Nowości i brak czasu na rozpamiętywanie przeszłych czasów. Jednocześnie pragnienie zapomnienia o nich, prawie nie ma do czego wracać ;)
Pojutrze mamy koniec roku 2011, kolejny rok w plecy. Już w listopadzie będzie Blackjack! I nie! Nie mam zakoli ;)
Photo taken by my Private Happiness ;)