jeszcze przed spływem...
ładnie tam było.
ale i tak się cieszę, że jestem spowrotem.
w mieście
w domu
z ciepłą wodą w sterylnej łazience
pełną szamponów, płynów pod prysznic i takich do robienia piany w wannie
z kibelkiem z trójwarstwowym, zapachowym papierem
i z elektrycznością
w swoich własnych, czterech gniazdkach
których nie muszę z nikim dzielić,
których mogę używać w czasie burzy,
podpiętych do dwóch elektrowni,
którym zaszkodzi dopiero wiatr słoneczny w 2012.
a ptaki też ćwierkają ;P