Brak wspólnoty był tym czego uczyliśmy innych
I jeśli w to uwierzą
Będziemy walczyć w tej bitwie latami, by to się stało
Nim w końcu staniemy na nogi, samodzielni
___________________________________
To jest coś, co odczułem jako coś bardzo ważnego. Rozmowy o przeszłosci, teraźniejszości, ale nie o przyszłości. Klimat podobny do tego z płyt na przykład Joy Division, Talking Heads albo The Psychodelic Furs. Z zamyślenia wyrwała mnie końcówska zwrotki "Mam w ustach dziwny posmak, gdy ogarnia mnie desperacja..." Jedną z dziewięciu rzeczy, których w ciągu swojego krótkiego życia żałuję, jest to, że nie zatrzymałem się na dłużej. O ile prostsze byłyby inne postronne sprawy. W moim szaleństwie nie ma metody. Zawsze byłem sentymentalny, dlatego kolekcjonuję to wszystko. Nowością jest kartka z datą "7 IV 2011...." Jest i ten budynek, kształt litery U z bluszczem pnącym się po ścianach i mieszkaniami wychodzącymi na otwarty dziedziniec. Betonowy chodnik, trawnik ledwo zakwitający po długiej zimie. Co ja tutaj do cholery robię.?! Nie zastanawiam się. Wchodzę po schodach, zatrzymuję się przed drzwiami. Być albo nie być. Słucham. Pukam. Nic, cisza. Wewnątrz słychać jakieś głosy. Judasz ciemny. Wyciągnąłem ołówek, zapisałem nazwisko i numer telefonu na pudełku zapałek.
"Is She really going out with Him.?