Jestem naiwna. Bo są Święta, wydawało mi się, że to czas na przebaczenie i schowanie urazy głęboko, ale jednak chyba nie.
No cóż. Teraz już w sumie nie mam żadnych wątpliwości. Smutno, ale co zrobić? Ja wykorzystałam już chyba wszystkie z możliwych sposobów. Ale to wcale nie znaczy, że mam gorszy humor. Wcale nie. Mój humor jest najedzony (taak, znowu, niestety ;p), zachłyśnięty matematyką i ma się całkiem dobrze.
Cały dzień walczę na przemian z matmą i tatowymi literakami.
- Magdaaa, a to przez 'ó', czy 'u'
- A takie słowo w ogóle istnieję?
Ale tak jest fajnie, rywalizacja i satysfakcja, kiedy uda się pokonać kogoś z wyższym rankingiem.
Porobiłam porządek w moim notesie i się przeraziłam. Naprawdę. Historia, chemia, łacina (o zgrozo!), geografia - wiem, nie powinnam myśleć o szkole, ale muszę się psychicznie przygotować na szturm informacji do zapamiętania na moją biedną, małą główkę.
Wśród przechodniów nagle staję zamiast iść
Czuję, że sama sobie tego nie zmyśliłam.
Czuję, jak w moim sercu rodzi się nadzieja.
Do wyjaśnienia pozostało tylko zdjęcie. Rodzice moi sprzed jakichś 20 lat.
Jedno z najpiękniejszych zdjęć jakie kiedykolwiek widziałam.
Bo takie prawdziwe.