Dzisiaj u Compana sama byłam, na dodatek ciemno już było i zdjęć nie mam żadnych :c
Gog wypięłam i na początku sama tego żałowałam, ale potem było już tylko lepiej,
konik chodził z główką w dole, rozluźniony.. Porobiliśmy sobie nawet ósemki w galopie z lotnymi :)
Znaleźliśmy parę, z którą dobrze nam się dzieli hale i pomocnego Wiktora, który usunął nam z drogi wszystkie przerażające przeszkody :D
Pozytywnie, gdyby nie to, że musiałam wracać sama w ciemności i we mgle hahaha :)