Chyba nie było mnie tu wieki... W sumie prawda.. Czasami się zastanawiam, czemu ciągle narzekam, ale taka już chyba moja natura, że wszystko jest dla mnie po prostu nie tak. W sumie to moja prywatna nieprzysiadalność. Tak, dokładnie - nieprzysiadalność.
Co u mnie? To co zwykle. Poza ciągłym narzekaniem nic się nie zmienia. Nadal jestem Zuzką, tą co zawsze, mimo to, że otoczenie ciągle się zmienia. Coraz więcej mam do stracenia i do zdobycia jednocześnie. Myślę nad zmianą szkoły, ciągnie mnie do Warszawy, do tych cholernych teatrów, w ciemne dzielnice, kurwa. Tak bardzo gniecie mi to mózg. Bo szkoda mi zostawić tego, co tutaj mam. A jednocześnie chcę czegoś nowego. Niech ktoś mi pomoże!
Ja nie mam ochoty
ja to pierdole
dziś jestem w nastroju
NIEPRZYSIADALNYM
https://www.youtube.com/watch?v=H5Vi4eAdTBM
Zarzucam Peszek, bo to ostatnio jedyna kobieta, która stara się mnie rozumieć.