Rano otwierasz oczy, wstajesz i zaczynasz swój dzień. Jednak przed oderwaniem głowy od poduszki zadajesz sobie pytanie "Po co?" "Jaki jest tego cel?".
Nie potrafisz na to odpowiedzieć, kiedyś być może było inaczej, ale to było dawno i teraz już nie pamietasz jak odpowiedzieć na to pytanie.
Wciągu dnia z innymi ludzmi.
Mówisz, że wszystko jest w porządku, że nigdy nie było lepiej. Mówiąc to uśmiechasz się.
Dobrze wiesz, że to tylko udawanie.
Stwierdzasz, że Ty ciągle udajesz kodoś innego niż jesteś w rzeczywistości.
Nikt ze spotkanych przez Ciebie ludzi nie wie jak jest naprawdę.
Wszystko co robisz jest oparte na uczuciu przygnębienia, smutku i samotności.
Czasami chce Ci się krzyczeć !!!!!
Chcesz wykrzyczeć wszystko to co jest nie tak w Twoim życiu !!! KRZYCZ !!!! Tylko kto to usłyszy???
Na ulicy spotykasz znajomego, rozmawiacie przez chwilę po czym każdy z was idzie w swoją stronę.
Myślisz, jaki to z niego szczęśliwy człowiek - On ma wszystko czego Ja tak bardzo pragnę.
Idziesz dalej, widzisz grupkę przyjaciół rozmawiających i śmiejących się.
Pytasz siebie "Kiedy ja się tak naprawdę śmiałem/am?"
Idziesz dalej. Na przejściu widzisz jakąś parę trzymającą się za ręce. Twoje serce coś ukuło.
Zadajesz sobie pytanie "Czy kiedy kolwiek znajdę kogoś kto zaakcceptuje mnie takim jakim / taką jaką jestem?"
Kolejne trudne pytanie pozostaje bez odpowiedzi.
Rozglądasz się wokół siebie.
Widzisz tłum ludzi spieszących się.
Myślisz sobie, że może oni spieszą się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą !!!
Jesteś osobą bardzo wrażliwą, dostrzegasz mnóstwo rzeczy, których inni ludzie nie zauważają, zwłaszcza ludzką krzywdę.