Pewnego dnia pojawił się przed Bogiem archanioł Uriel z zatroskaną twarzą.
- Co cię trapi? - zapytał Bóg.
- Widziałem coś bardzo smutnego - odpowiedział Uriel i wskazał pod stopy. Tam na dole.
- Na ziemi? - zapytał z uśmiechem Bóg. Och! Tam smutku nie brakuje! Ale zobaczmy.
Pochylili się. Daleko w dole dostrzegli obszarpaną postać, która wlokła się powoli wiejską drogą na przedmieściach Chandrapuru. Mężczyzna był bardzo chudy, a nogi i ręce pokrywały mu rany. Nieustannie goniły go z ujadaniem psy, ale człowiek ani razu się nie obrócił w ich stronę, żeby odgonić je kijem; nawet wtedy, gdy chwytały go już za pięty. Po prostu wlókł się przed siebie, wspierając się głównie na prawej nodze (...) W tym momencie archanioł Uriel zapłakał.
- Dobrze, dobrze - powiedział Bóg i poklepał go po ramieniu. Myślałem, że jesteś twardszy.
- Bez wątpienia - odparł Uriel, wycierając oczy. Ale ten człowiek na dole uosabia wszystkie nieszczęścia, jakie spadły na synów i córy ziemi.
- Oczywiście, że tak - powiedział Bóg. To jest Ramu i na tym właśnie polega jego rola. Kiedy umrze, ktoś inny przejmie po nim to zadanie. To bardzo zaszczytne zajęcie.
- Być może - przyznał Uriel, zasłaniając ramieniem twarz. Ale nie mogę znieść tego widoku. Jego cierpienie wypełnia mi serce mrokiem.
- Tutaj mrok jest niedozwolony - odparł Bóg , zatem muszę przedsięwziąć stosowne środki i zmienić to, co sprowadziło na ciebie ten mrok. Popatrz, mój miły archaniele....
Stephen King - Żebrak i diament
A więc Anioły też są czułe...
Użytkownik wiocha4ever
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.