od dziś właśnie tak widzę świat.
aż cud, że się nie potknęłam i nie złamałam sobie karku
nie dlatego, że oślepłam.
choć może dlatego też:
jestem ślepa, bo nie widzę, że to nie ma sesnu i jest stratą czasu
w każdym bądź razie widzę w baaardzo ciemnych kolorach, bo ten g...łupi pech trzyma się mnie uporczywie, akurat w tych sprawach
a już myślałam, że jest ok
może Jessica ma rację, mówiąc, że nie powinnyśmy być TYM zainteresowane...?
(a propos to udało mi się ją przebłagać, żebym nie pisała dziś testu ze smyczkowych - oczywiście z pomocą Shopa ;* i Pyzy ;*)
eh...
patrząc na tą czerń przychodzi mi na myśl bajeczka, którą straszy się dzieci wieczorem:
był sobie czarny, czarny las
a w tym czarnym, czarnym lesie stał czarny, czarny dom
a w tym czarnym, czarnym domu był czarny, czarny pokój
a w tym czarnym, czarnym pokoju były czarne, czarne ściany
a przy tych czarnych, czarnych ścianach stał czarny, czarny stół
a pod tym czarnym, czarnym stołem leżała czarna, czarna trumna
a w tej czarnej, czarnej trumnie siedział czarny, czarny...
DIABEł!!!
(trzeba sobie zaznaczyć myszką - "podświetlić" - bo jest napisane na czarno ;P)