ehh, nie mam co dodawać więc dodaje takie gówno.
Dawno nie pisałam, taaa znów dawno. Ale jakoś nie mam czasu, zdjęć i weny tu pisać.
Ale dzisiaj tak stwierdziłam, że coś może jednak wymyślę. Tak troszkę mi źle.
Coś czuje, że to wszystko powoli się sypie. A ja tak po prostu już nie mam siły o to walczyć.
Może mam gorsze dni, może po prostu sobie wymyślam nie wiem. Ale widzę, że się próbujesz starać.
Robisz, żeby było dobrze. A ja? Tak po prostu stałam się obojętna. Nie wiem co jest tego przyczyną. Może to, że boję się znów rozczarowania? Boje się znowu cierpieć i umierać od środka? Nie wiem...
Może też chodzi o to, że strasznie mi Ciebie brakuje. Tej bliskości z Tobą. Tej cholernie cudnej walki o mnie.
Tego przytulenia i ciepłych słów... Ehhh, to wszystko jest bezsensu.
Trzeba się wziąć za naukę. taak.
dobranoc :*