tak zupełnie kiedy nic nie było :*
4 dni działkowania, 3 dni, nieco niepełne, ale z tym panem, zupełne oderwanie się od wszystkiego, coś cudownego :) pół dnia spania, pichcenie czy zwykłe przesiadywanie, chcę tak więcej i więcej i niech mi się wolne nie kończy!
wczoraj wieczorkiem tylko prędko na wake'a, bo 18 O :* fajowo się w końcu tak posiedziało/leżało
dziś resting i do dziadziucha pod wieczór
oh you