do domu...nareszcie? wiem że w Puławach jest jakaś część mnie ale...tu jest mi jednak dobrze...tu żyję kiedy tam tylko wegetuję...to smutne ale chyba tak jest. no i sypią się zaproszenia..."wpadnijcie wszyscy do mnie na weekend jakoś w nowym roku. byłoby mi bardzo miło spędzić z wami czas..." no i tak się człowiek wybiera pod Żywiec...a potem Zakopane, Łódź...prawdopodobnie ostatnia notka w tym roku. ale może coś się zmieni...właśnie..kiedy mnie ktoś tu odwiedzi?