zdjęcie stare, chyba już było, tylko przerobiłam ciut inaczej.
Wydawało mi się, że nam własną matkę.
Ale za każdym razem mnie zaskakuje.
I za każdym razem jest coraz bardziej bezczelna.
Uznałam, że jak następnym razem zachoruję, to będę chodziła do szkoły.
Najwyżej nie będę wiedziała nic z lekcji i kalsa się ze mną pomęczy.
Trudno. Ja nie mogę zbyt długo przebywac w towarzystwie mojej matki.
Nie ma siły - spędzimy razem więcej niż 4 godziny to na bank się pokłócimy.
Książka mi się rozwija.
Aż jestem w szoku.
Może w końcu uda mi się jakąś skończyc xD
Budowałem na piasku
I zawaliło się.
Budowałem na skale
I zawaliło się.
Teraz budując zacznę
Od dymu z komina.
Leopold Staff
Podwaliny.
Ten kretyn się wyprowadził, a dziewczyny zostały same...