Chciałbym być ptakiem - umieć odlecieć dalej niż inni,
Ponad szarość dnia i codzienność, wspiąć się na górę,
Już nigdy z niej nie spadać, przerwać pasmo niepowodzeń.
Chciałbym uzdrawiać z samotności, darować uśmiech gdzie go nie ma,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałbym by łzy nie istniały, by słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło,
By to o czym marzę, snem sie tylko nie okazało, kiedy otworzę oczy...
Nie jestem zadowolony ze swojego życia. Ciągle jakieś porażki, jest to dla mnie bardzo ciężkie, ale nie poddaję się - chcę walczyć. Chcę udowodnić, że nie ma rzeczy nie możliwych, niech inni też uwierzą, że można coś osiągnąć...
Jest noc... nie śpię, ciągle myślę jakie błędy popełniłem i co robić, by one się więcej nie powtórzyły. Chciałbym się cieszyć, a nie udawać... Chciałbym poczuć, że moje życie ma sens, a nie ciągle go bezskutecznie szukać. Chcę się kiedyś obudzić i świadomie powiedzieć, że warto żyć, e pomogę komuś, spełnię dobry uczynek, że będę kochany. Że nie będę znał słów samotność, cierpienie, smutek, niezdecydowanie a nawet samobójstwo. Mając też jasny cel swojego życia, żyjąc, dziękując Bogu za życie... Choć jeszcze nie mam 15 lat, moje życie wypaliło się jak ta świeca na zdjęciu...
Ciągle żyję i budząc się mam nadzieję, że to właśnie ten lepszy dzień.