Jeszcze choć trochę koloru, ciepła za oknem!
Tak bardzo chce wrócić do tych dni,
Gdy szalik schowany na dnie szafy,
A słońce przygrzewa bez umiaru.
Dni coraz krótsze i czas szybciej leci
O wschodzie mgła, wieczorem wiatr.
Nie, nie lubię późnej jesieni.
I coraz mniej kolorów, liści na drzewach...
Zasnąć bym chciała, obudzić się wiosną,
Gdy świat rozkwita i wszystko się budzi.
Śpiew wczesnych ptaków budziłby w rześki poranek,
A przebiśniegi lekko wystawały nad ziemią...
Słowa układają się w wiersze... Inaczej dziś nie potrafię.
Pożeganie lata.
I to dziwne uczucie.
Dopadło mnie.
To coś więcej niż chandra.
I przez Ciebie.
Odejdź jesieni,
albo odejdę ja,
bo dłużej zdaje się
nie wytrzymam.