Łohoho, z rok w tył, okupywanie murka na Struga z Gołębiem.
Weekend w Nysie, całkiem udany zresztą. Wieczorne rozmowy na najebce z Lipą, słuchanie zamulających kawałków, popijanie Amareny kulturalnie z kieliszków. Pochwały ojca Kamila że jest miło, cicho i spokojnie. I nawet muzyka romantyczna! Rozmowy o romantyźmie, ideałach, podejściu do życia. O wszystkim. No lubię takie wieczory. A potem wślizgiwanie się się do łóżka, pod kołderkę, przytulenie i możesz kimać.
Marzec zapowiada się fajnie koncertowo, najpierw Plagiat w Opolu, dzień później EFAE we Wro, potem demo we Wro i na koniec uro Berzy. Kołować fajną ekipę i zapierdalać, jedyne czego wymagam od tego miesiąca.
Chujowe wieczory w domu po powrocie z Nysy to już chyba norma.
Odkopuę starocie, fajnie sobie tak usiąć, popatrzeć i powspominać czasy sprzed 4-5 lat...
I najgorsze, że ta historia jest prawdziwa
Tak jak to, że chciałem żebyś tu była szczęśliwa
Ale ze mną, żebyś dzieliła tą codzienność
Nigdy nie chciałem zabijać, ale zabiorę cię w ciemność
Czeka Cię piekło, ja w swoim jestem odkąd
Mimo słońca ulice zaczęły moknąć
Zabiorę Cię tam złotko, pójdziemy prosto tak
A twoje oczy to już nie moje okno na świat
Gdyby nie to, zniknąłby mi wreszcie z oczu płacz
A z ust: "Kurwa mać, kurwa mać, i kurwa mać!"
I dłużej się nie uda grać mi, w końcu nóż wbiję w klatki
Bo lepiej by było, gdybyśmy byli martwi
HuczuHucz - Gdyby nie to