Łowicz to rzeczywiście monotonne miasto i chociaż każdy mi to powtarzał kiedy byłam w Hiszpanii i tak z całego serca chciałam już tu być. Spanie do 12, opierdalanie się w domu albo wyjazd na dąbki, później wyjście- kierunek (błonie-trójkątny-dom chłopa), luuuuuuuudzie ile można, jeszcze tyle wakacji przed nami, a perspektyw brak.
jakoś tak nijak.?
:*