<na zdjęciu but Olciaka.:*>
mimo wszystko miło wspominam tamten dzień, 17 czerwa br, ze scenami jak z filmu, niesfornymi gibkami, sadomaso wodą i "przepraszam, czy może mi pani pomóc, bo mój kolega...".
za to jutro posłuchamy poezji i nie tylko, potem zjemy lody, jak zwykle, wyjdziemy na szeroką, będziemy robić bramę i śpiewać piosenki.
nic nie będzie wskazywało na to, że jest inaczej, niż było te parę dni temu. zmian nie zauważymy od razu, lecz wiem, że z czasem poczujemy, że coś gdzieś uciekło i już nie wróci, pozbawiło nas czegoś, nieodwracalnie.
no bo po co zaczynać w życiu nowy etap, gdy ten, który do tej pory trwał, był taki kapitalny?
słowa "nigdy" i "koniec" to najokropniejsze słowa świata.