Jasne :) ale chciałam odnieść je tutaj bardziej metaforycznie.
Widać, że wiele przeszło. Ale ten "ktoś" mimo wszystko do niego wraca. Nieważne, że na ten moment zapewne niczego z niego nie stworzy. Podchodzi z miłością i czułością. Mimo całej jego historii i zadrapań. Mimo, że wielu uznałoby go za głupca. Wierzy. Wierzy, że zmieni je w coś pięknego.
Odnieś to teraz do treści posta :)
Ty i ja- każdy. To my. Jesteśmy pianinami.
18/12/2013 19:43:44