Bo Przyjaźń...
Był pewien człowiek, który miał pragnienie,
by spotkać czyjeś przyjazne spojrzenie...
I kiedy w końcu tak się w jego życiu stało,
że wszystko się z Bożą pomocą poukładało
Przestraszył się tego wszystkiego człowiek;
by tego nie stracić - bał się zamknąć powiek...
Jednak zapomniał, że to wszystko w sercu
i nie znajdzie tego w żadnym innym miejscu...
Lecz gdy znowu zadziałał Duch Boży,
który łaski zsyła i obficie mnoży...
Dał człowiek owemu poznanie,
że przyjaźń to takie trudne drugiego kochanie...
Kiedy daję i biorę i jestem gotowy,
na ciągłe zawracanie mjej małej głowy,
Różnymi problemami, smutkami różnymi...
Jednak wiem, by nie czynić mych słów próżnymi,
i nie mówić tylko tego, co do słuchania miłe,
Bo obie wiemy, że mamy do tego siłę,
By prawdziwie swe serca i duszę ubogacać,
by, mimo trudności, wciąż do siebie wracać...
Bo taka już jest rola prawdziwego przyjaciela,
że zawsze największe dobro dla Ciebie wybiera...