Dlaczego po okresie sielanki zawsze przychodzi burza? Dlaczego tak musi być? W tej chcili najchętniej wyszłabym z domu i nie wróciła. Nie wiem... Poszłabym w świat, czy coś. A nóż! udałoby mi się więcej osiągnąć niż tutaj, teraz... W tej chwili wali grzmotami i błyskawicami w moim umyśle, moim ciele. Nie jestem spokojna, a chciałabym. Nie jestem opanowana, a chciałabym. Nie jestem też idealna, ale nie ma człowieka idealnego. Wiem, popełniam błędy, jednak robi to każdy. Wiem, moja inteligencja odlatuje gdzieś hen hen daleko, ale w sumie jest mi z tym lepiej, lżej. Wiem, że cały świat nie jest przeciwko mnie. Ewentuanie jego większa część. W tej chwili czuję się bardzo samotna. Siostra pojechała, z rodzicami nawet nie będę rozmawiała. Jestem sama, w moim malutkim pokoiku, zdala od przyjaciół, których bym teraz na prawdę potrzebowała. Mój świat, tak idealnie ułożony kilka lat temu, powoli zaczyna się walić. Chcę być z kimś blisko, chcę czuć jego zapach, dotyk. To by ukoiło moje zmysły, mój huczący umysł, moje drżące ręce. Jednak najgorsze jest to, że nie mam nikogo takiego, kto mógłby to uczynić. Nigdy nie miałam. Mam przynajmniej nadzieję, że kiedys będę miała kogoś takiego. Chciałabym żeby ktoś się mną zainteresował, coś zrobił ze mną, ewentualnie tylko był koło mnie. Czy ja wymagam tak wiele? Chyba nie. Dzielą nas kilometry, mile. Jednak to, co nas łączy jest niesamowite i (znów) mam nadzieję, prawdziwe.
You Can't Even Imagine How Much I Need You Right Now