Jest dziwnie. Niby wszystko skończone i ustalone, a tu zonk jeden za drugim. Po uszy.
Dostałam mega alergii na doklejone w czwartek rzęsy. Oczy spuchnięte jak u Michalczewskiego po walce. Olejki, rumianki, wazeliny i od 14:30 ściągam rzęsy non stop płacząc. Następnym razem zamówię po prostu chanel le volume i będę maniakalnie tuszować rzęsy. Te które zostaną po tym co dziś im zafundowałam :p