Przerażenie?
Beznadziejność?
Brak perspektyw?
Brak sensu?
Brak oddechu?
Brak życia....
Rozkmina dnia po prostu.Cóż ludzie mówią i piszą, ale o czym "o szczęściu", inni znów wypowiadają się że to od nas zależy, a ja zapytam: Czy naprawdę i na pewno??? Czy pisząc o szczęściu nie robią tego ludzie szczęśliwi? Którzy nie poczuli na swojej skórze bata życia? Uważam,że tak właśnie jest.
Nie znając czyjegoś życia nie można ocenić:
-Czy ta osoba nic nie robi w kierunku szcześcia?
-Czy ta osoba się nie stara? I
-Czy ta osoba nie robi wszystkiego co może?
Łatwo jest oceniać ludzi nic o nich nie wiedząc, skąd ja to znam. Już kiedyś tu wspominałem,że każdy na swoich barkach niesie swój krzyż. Jeden jest cholernie ciężki inny mniej, inny tylko delikatnie ciężki, a inni tak błachy że aż śmieszny.
Czy można komuś wtedy zarzucić,że nie wierzy w siebie i nie wie czego chce od życia i co w nim robić. Ja chętnie zamieniłbym się swoim życiem z tymi "szczęściarzami" i ciekawe co oni by mi wtedy powiedzieli, no tak ja zawsze przesadzam bo przecież co innego moge robić i chyba raczej nikogo to nie obchodzi. Może nie oceniajmy innych pod kątem swojego szczęścia i tego co kto robi i gdzie kto jest, bo chęci, siła i motywacja nie zawsze idą w parze z innymi kwestiami.
Bez sensu takie błache pisanie o innych spójrzmy ma swój czubek nosa i najpierw oceńmy siebie,a dopiero później wytykajmy palcami słabełuszy.
Bynajmniej JA sie za niego nie uważam, jeśli ktoś jest mądry proszę bardzo zamieniam się z nim na miejsca i wtedy powiemy czy ciężki trud, praca, motywacja idą w parze ze szczęściem i osiąganiem sukcesów w życiu. Bo w to akurat śmiem wątpić, jak i w wiele innych rzeczy.
Ci którzy nie znają życia mogą prawić różne rzeczy, ale gdyby je poznali poczuliby smak goryczy w ustach i myśle że dla niektórych kiedyś ten dzień nadejdzie mam nadzieje że nie będzie to drastyczne bo niektórzy rozłożą ręce i zaczną płakać jak dzieci.
Pozdrawiam i życze dobrej nocy.