26
-To jest jakaś pomyłka, do cholery to jest nie możliwe rozumiesz nie możliwe krzyczał w amoku Damon
-Tak mi przykro pocieszała Go Boni
-Przykro? To jest moja wina, gdybym nie wrócił do miasta nic by się nie stało nie byłaby wampirem nie było by tego wszystkiego
-Uspokój się to nie twoja winna, moje życie było koszmarne, ale kiedy Ciebie spotkałam wszystko się zmieniło, nabrało sensu. Nie żałuje ze ciebie spotkałam -przerwała mu Elena
-Ale Eleno! Zmartwił się Damon
-Nie możesz się martwić wiem, że Ci jest ciężko, tak samo jak mi, ale będziemy mieli dziecko. I jakaś część zostanie przy tobie po mojej śmierci.
-Nie chcę Ciebie stracić, nie możesz umierać po raz drugi nie wiem czy to przeżyje
-Będzie dobrze zapewniała go ukochana
-Przyjadę jutro przerwała im Boni
-Dobrze odpowiedzieli wspólnie zakochani
Boni wyszła. A Damon nie mógł opanować łez nie czuł się dobrze czuł się fatalnie nie chciał, aby tak się stało nie wyobrażał sobie życia bez ukochanej. Gdy Elena poszła do łazienki zmyć ślady po krwi spojrzała w lustro, zobaczyła wtedy zmartwioną dziewczynę, która udaje przed innymi, że jest silna a w środku jest połamana. Choć wydawać by się mogło ze wampirowi tak łatwo wyłączyć jest uczucia w rzeczywistości wcale tak nie jest. Elena czuła jak w środku rozwija się dziecko i jak szybko zbliża się jej meta, meta śmierci. Nie odwracalnej śmierci. Była w początkowej fazie ciąży, ale czułą jakby dziecko się ruszało, choć to nie możliwe. Rozmyślanie przerwało jej pukanie do drzwi.
-Wszystko w porządku? Zapytał cicho Damon
-Tak już wychodzę
-Dzwoniłem do lekarza. Przyjedzie dziś o 18.
-Tutaj?
-Tak, powiedział, że jest w stanie przyjechać i Ciebie zbadać.
-To dobrze uśmiechnęła się Elena
-Muszę wyjść, zapasy się kończą.
-Dobrze, chyba się położę.
-Odpoczywaj niedługo będę pocałował dziewczynę w czoło i wyszedł.
Elena przespała całe popołudnie miała dziwne sny w jednym była szczęśliwa z Damonem i ich małą córeczką. Zaś w drugim płakała na grobem córki w objęciach Stefana. Przebudziła się z głośnym krzykiem, cała mokra ze stresu. Nie wiedziała, co sądzić o tych snach. Gdy spojrzała na zegarek, który wybijał godzinę 17.30 Zerwała się z kanapy i popędziła w stronę łazienki. Zrzuciła z siebie mokre ubranie, po czym wskoczyła pod prysznic. Zimna woda oblewała jej ciało a myśli uciekały wraz z odpływającą wodą. Owinęła się w ręcznik i starannie wytarła, po czym narzuciła na siebie szlafrok Damona. Zeszła do kuchni zrobiła sobie herbatę i usiadła na kanapie czekając na lekarza. Chwilę później usłyszała dźwięk dzwonka u drzwi. Otworzyła jej i ujrzała mężczyznę w białym kitlu.
-Dobry wieczór powiedział lekarz
-Zapraszam do środka
-Dziękuje, może to chwilę potrwać muszę podłączyć maszynę
-Dobrze może coś do picia?
-Nie chciałbym nadużywać uprzejmości
-Kawę czy herbatę?
-W takim razie herbatę, dziękuje
Elena po chwili przyniosła gorącą herbatę i położyła się według zaleceń lekarza na kanapie. Lekarz posmarował brzuch dziewczyny żelem po czym przystąpił do badania Usg.
-Proszę spojrzeć to maleńkie o tu to pani dziecko
-Takie maleńkie, moje maleństwo
-Jest jeszcze małe, ale prawidłowo się rozwija.
-Bardzo się cieszę
-To czwarty miesiąc, gratuluje. Proszę tu ma pani zdjęcia. To wszystko na dziś, będę za 2 tygodnie jakby coś się działo tu jest mój numer.
-Dziękuje, odprowadzę pana.
Dzięki za cierpliwość mam nadziję że się spodoba