Jeśli się podoba piszemy TAK, jeśli opowiadanie jest słabe piszemy NIE.
Opowiadanie należy do ainriel .
Któregoś dnia Renesmee oznajmiła, że chce pójść do publicznej szkoły jak normalne dzieci. Chciała zawrzeć nowe przyjaźnie. Trochę ją rozumiałam, jednak nie miałam pojęcia jak powinnam na to zareagować.
- Nie podoba mi się to Edwardzie wypaliłam jak tylko Renesmee wyszła z pokoju.
- Szczerze mówiąc, to domyślałem się, że tak będzie.
- Ale chyba się nie zgodzisz? Nie wiadomo, czy sobie poradzi całkiem sama.
- Mnie również się to nie podoba, ale musimy jej zaufać. Nie możesz jej całe wieki trzymać pod kluczem.
- Co będzie, jeśli przypadkowo się komuś ujawni?
- Renesmee jest inteligentna i zrozumie, że musi uważać. Nie możemy jej izolować. Przyjaciele są ważni.
Tak Edward uciął dyskusję. Renesmee miała iść do szkoły już następnego dnia. Oczywiście od razu poznała koleżankę, którą chciała zaprosić. Zastanowiłam się co jest gorsze, zapraszanie dziecka do domu wampirów, czy posłanie na wpół wampira do domu ludzi? Z dwojga złego wybrałam pierwszą opcję. Gdy tylko Maggie przyszła, ja zostawiłam dziewczynki pod opieką Edwarda a sama wyszłam na małe polowanie z Alice. Nadal nie ufałam sobie na tyle, aby przez dłuższy czas przebywać wśród ludzi. Jak wróciłam, Maggie już nie było a moja córka uświadomiła mnie, że zaprosiła przyjaciółkę na jutrzejszy dzień i bardzo chce, abym ją poznała.
- Zostaniesz jutro w domu mamo? Chciałabym, abyś poznała Maggie.
Nie chciałam sprawić przykrości córce, ale nie chciałam też, aby polała się krew.
-Edwardzie?
- Spokojnie Bello, nie pozwolę Ci nikogo skrzywdzić. Widujesz się już z resztą z Charliem i nic się nigdy nie stało uspokajał mnie Edward.
Jeśli Edward mi zapewnił, że nic się nie stanie, to postanowiłam zostać. Gdy następnego dnia przyszła do nas rudowłosa dziewczynka, złapałam mocno Edwarda za rękę i wstrzymałam oddech. O dziwo nie miałam problemów z samokontrolą. Maggie była bardzo miła oraz uprzejma. Była także blada jak trup, albo & wampir.
- Jesteś śmieszna odparł Edward.
- Tylko spójrz na nią! Jest tak samo blada jak Ty, ja, albo Renesmee!
-Ty też byłaś blada jak byłaś człowiekiem Bello.
- To nie to samo byłam na prawdę uparta. Gdyby Maggie była człowiekiem, miałabym problem z samokontrolą. Musiałam udowodnić Edwardowi swoje podejrzenia. Miałam plan i choć był on bardzo ryzykowny to postanowiłam go zrealizować.
- Chcesz coś do picia Maggie? Może wodę, albo jakiś napój? spytałam.
- Nie, dziękuję pani Cullen.
Owszem, to jeszcze nie był dowód, ale wzięłam także głęboki wdech jak przechodziłam. Jak Edward to zobaczył, to od razu mnie złapał, aby powstrzymać przed rzuceniem się na nią. Wciągnął mnie do kuchni i zaczął krzyczeć.
-Zwariowałaś?! Czy Ty w ogóle myślałaś, co mogło się stać?!
- Edwardzie, uspokój się! Ja nic nie czułam! Rozumiesz? Nic a nic nie poczułam. Ona musi być wampirem.
Po tych słowach Edward sam postanowił sprawdzić co nie tak jest z Maggie. Postanowił zajrzeć w jej myśli i trochę tam pogrzebać.
- Miałaś rację Bello. Maggie rzeczywiście jest wampirem!
- Musimy poznać jej rodziców. Nie sądzisz, że to dziwne? Nowa rodzina wampirów w mieście? A może to Volturii ją nasłali?
Na szczęście nic nie musieliśmy robić w kierunku poznania rodziców dziewczynki. Następnego dnia mieliśmy zawieźć do niej Renesmee. Drzwi otworzyła rudowłosa kobieta, bardzo podobna do małej. Dziewczynki od razu pobiegły się razem bawić a ja z Edwardem zostaliśmy zaproszeni do środka na herbatę. Długo rozmawialiśmy z Gladys Mortensen tamtego dnia. Okazało się, że razem z Maggie mieszkają same i przeniosły się do Pheonix aż z Rotterdamu. Obie są wampirami. Najpierw przemianę przeszła Gladys. Ugryzł ją jej sąsiad, który się w niej podkochiwał. Tak bardzo ją kochał, że pragnął być z nią na wieki. Nie rozumiał jednak, że Gladys nigdy go nie kochała. Dwa dni po jej przemianie, Maggie również została zmieniona. Facet nie mógł pozwolić, aby córeczka jego ukochanej została sierotą. Jak tylko zaczęły się kontrolować, uciekły od niego. Tak trafiły tutaj.
- Mój narzeczony zostawił mnie jak się dowiedział, że jestem w ciąży mówiła Pan Richardson był taki miły i zawsze chętnie mi pomagał. Myślałam, że mogę mu ufać. Zaprosił mnie do domu, bo potrzebował małej pomocy w pieczeniu ciasta. Chciałam choć raz się zrewanżować. Teraz ciężko jest mi komukolwiek zaufać. To jednak miłe, że w pobliżu są też inne wampiry. Wolę nie przebywać wśród ludzi. Maggie poszła do szkoły, bo bardzo się uparła. Z początku byłam przerażona, że zrobi komuś krzywdę, jednak teraz mogę jej tylko dziękować. Gdyby nie ona, to nigdy bym Was nie poznała.
- Jest nas więcej powiedziałam.
I tak zaprosiliśmy Gladys do naszego domu, aby poznała resztę rodziny. Wszyscy od razu je polubili. Zwłaszcza Alice, która wreszcie poznała kogoś, kto chętnie chodził na zakupy. Postanowiliśmy im także trochę pomóc, gdyż było jeszcze mnóstwo rzeczy, o których żadna z nich nie miała pojęcia. Okazało się, że Gladys również ma moc. Wystarczył lekki ruch ręką a osoba na którą wskazywała nie mogła się ruszyć przez kilka minut. Muszę przyznać, że jest to bardzo przydatne, zwłaszcza podczas walki. Mieliśmy jednak nadzieję, że nic złego już się więcej nie wydarzy.