Nie wszystko piękne co widać. Nawet słowa których się nie usłyszy - ranią.
Marne opętanie spaczoną wiedzą, wraz z kośćmi przodków przesiewają ziemię. Miłość i nienawiść, to część bytu ludzkiego, który jak najważniejsza dla Ciebie religia, jest tylko przekonaniem. Nie istnieje nic.
...?
---
WIZJA GODNA ZAPAMIĘTANIA
Przyszedł do mnie Anioł i powiedział: O żałosny głupi młodzieńcze! O jakie to okropne! Jakie przerażające! Pomyśl o rozpalonym lochu, który dla siebie szykujesz na całą wieczność do którego wprost zmierzasz tym sposobem. Powiedziałem: może zechcesz pokazać mi moje przeznaczenie w wieczności i razem pomyślimy o tym, i zobaczymy Twój los - czy mój jest bardziej godny pożądania...
Powiódł mnie zatem przez stajnię i przez kościół aż w dół do kościelnej krypty, na której końcu był młyn; przeszliśmy przez młyn i doszliśmy do groty. Krętym korytarzem w dół wymacywaliśmy mozolnie drogę, aż pustka przepastna jak podziemne niebo otworzyła się przed nami, i uchwyceni korzeni drzew wisieliśmy nad tym ogromem; lecz ja powiedziałem: jeśli łaska, rzućmy się w tę pustkę i zobaczmy co nas tam czeka. Jeśli ty nie chcesz, to może ja sam? Lecz on odparł: nie myśl sobie, o młodzieńcze, bo jak tu zostaniemy, oto twe przeznaczenie wnet się ukaże jak tylko rozwieją się ciemności.
Zostałem więc z nim, siedząc na poskręcanym korzeniu dębu; on uczepił się huby, która zwisała kapeluszem w dół ku przepaści; stopniowo odsłaniała się przed nami nieskończona Otchłań, ognista i pełna dymu jak objęte pożarem miasto; pod nami, w ogromnej odległości, świeciło słońce, czarne. Wokół niego po ognistych obręczach krążyły wielkie pająki, pełzając za żerem, który uciekał, a raczej pływał w nieskończonej głębi, przyjmując najstraszniejsze kształty rozkładających się zwierząt. I pełno tego było w powietrzu, a wydawało się złożone z nich: to były Diabły, zwane Siłami powietrza. Spytałem tedy mego towarzysza, jaki jest mój wieczny los. Powiedział: między czarnymi i białymi pająkami.
Mój towarzysz Anioł wspiął się ze swego miejsca na powrót do młyna; pozostałem sam; a wkrótce widziadła już nie było, a ja znalazłem się na przyjemnym brzegu rzeki w świetle księżyca i słyszałem harfiarza, który śpiewał przy dźwiękach harfy, a jego piosenką było: "Kto nigdy nie zmienia zdania, jest jak stojąca woda, a w swym umyśle hoduje gady".
Lecz wstałem i odszukałem młyn, i znalazłem mojego Anioła, który zdumiony zapytał jak zdołałem uciec. Odpowiedziałem: wszystko co widzieliśmy było dziełem Twojej metafizyki; bo gdy Ty uciekłeś, ja znalazłem się na brzegu rzeki i słuchałem harfiarza. Lecz czy nie czas, abyśmy ujrzeli teraz Twojego losu w wieczności? Roześmiał się na moją sugestię, lecz schwytałem go mocno w ramiona i polecieliśmy daleko ku zachodowi, aż wznieśliśmy się daleko ponad cień ziemi, rzuciłem się z nim wprost w środek słońca; tam odziałem się w biel, i biorąc w dłonie tomy Swedenborga, zanurkowałem z majestatycznych szczytów i omijając planety, dotarliśmy do Saturna, tu usiadłem by odpocząć i potem skoczyłem w próżnię między Saturnem i nieruchomymi gwiazdami. Tu oto! - powiedziałem - Twoje przeznaczenie, w tej przestrzeni, jeśli to można nazwać przestrzenią, a nie pustką. Wkrótce ujrzeliśmy stajnię i kościół, i zaniosłem go do ołtarza i otworzyłem Biblię - i cóż! Okazała się ona być głęboką dziurą w którą zszedłem, Anioła prowadząc przed sobą. Wkrótce ujrzeliśmy siedem domów z cegieł; weszliśmy do jednego; było tam wiele małp, goryli i innych gatunków skutych łańcuchami, wykrzywiających się i kąsających nawzajem, lecz powstrzymywała je długość ich łańcuchów: spostrzegłem, że gdy tylko stawały się zbyt liczne, to słabe były pożerane przez inne. Jako że smród zbytnio nam doskwierał, wyszliśmy, a ja w rekach przyniosłem szkielet bez ciała, który w młynie okazał się Analityką Arystotelesa.
Ale Anioł powiedział: narzuciłeś mi swoją wizję i powinieneś się wstydzić.
Odpowiedziałem: narzucamy jeden drugiemu, i stratą czasu jest rozmowa z tobą, którego dziełem jest jedynie Analityka.
---
Z dedykacją dla K.E.
Inni zdjęcia: Ja nacka89cwaWieczór nad jeziorem andrzej73... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24