TadamTadma
Jak widać znów mnie nie ma w szkole (sic! :o)
Jako młodzi ludzie przeżywamy chyba najgorszy okres ,bo musimy uodparniać się na wszystkie bóle psichiczne jakie poznajemy w młodym wieku. Choć z drugiej strony potem nadchodzi ich co raz więcej więc wpadamy w tzw. zamknięte koło. W sumie to teraz jest najbardziej beztroski okres w życiu. My się o dużo nie martwimy. Martwią się nasi rodzice, za siebie i za nas. Więc czemu jesteśmy tacy straszni często dla nich? Bo nie chcą abyśmy wyszli na noc, bo nie pozwalają pić i palić? Bo czepiają się o szkołę? Nie dają pieniędzy? Bądź co bądź w mniejszej lub większej mierze DAJĄ WAM pieniądze i na resztę rzeczy czasem się zgadzają. W naszej kochanej młodzieży panuje taki stereotyp ,(no u 90%) znam wyjątki , czyli teraz podam definicje Rodzic- osoba starsza ,prawująca nade mną dyktatorskie sądy która zrozumie mnie za 20 lat albo nigdy. Nie pozwala na nic,ogranicza i rani. Zabiera mi moje życie.
Życie to wy możecie mieć jak pójdziecie na studia. W wieku 12-19lat bez rodziców pewnie szybko byście je stracili. Trochę szacunku. Bądź co bądź rodzice są jedni i w większej mierze (bo zdarzają się patologiczne wyjątki) chcą dla was dobrze i się starają, nawet nie macie pojęcia jak ich ranicie. Jestem z jednej strony strasznym ignorantem pisząc tak, bo moja matka sama się ze mną namęczyła i vice versa. Jest jaka jest dla mnie i pomimo wielu kłótni i prób/gróźb wyjebania mnie z domu ,jestem jej za wiele wdzięczny. Była bynajmniej dla mnie i jest nadal dość luźna. Lecz o ten luz musiałem walczyć długo .
Na co i po co ten wywód? Nie wiem, temat jakoś sam mnie ugryzł , złapałem go i pieprznąłem o monitor i jakoś się rozlał w te zdania które tu czytacie :P