Huh. Jak widać, równowaga w przyrodzie musi zostać zachowana. Aurum (new płyta Closterkeller, jak ktoś nie wie) jest dziwna, niektóre piosenki są takie magiczne i cudowne, innych nie lubię (jak Nie tylko gra, i w zasadzie 12 dni też mnie denerwuje). Ale generalnie jest na plus, przynajmniej budzi jakieś emocje, porządnie zrobiona, chociaż już niestety zabrakło kolorów do nazywania płyt i materiał niezbyt spójny się wydaje. Ale jestem zadowolona, że jest. W końcu tyle się naczekałam i nie jestem jakaś rozczarowana. I długo oczekiwany koncert jutro! :D Od świętojańskiej go wypatrywałam, i oto jutro nastąpi ten cudowny dzień :3 Niah.
O tym czymś Heya nawet nie chce mi się pisać, gówno dość. Chyba nigdy, przy żadnej płycie tak się nie zmęczyłam psychicznie. Do teraz jej jeszcze całej nie dosłuchałam bo nie mam siły. Teksty, wokal - jak zwykle klasa. Ale muzyka a'la Mandaryna mnie dobija. Jak tak można. Ja pierdzielę.Już lepiej, żeby nic więcej nie nagrali, skoro mają takie rzeczy nagrywać Koniec tematu, bo szkoda słów.
Koniec gadania, idę coś wygrzebać z szafy na jutro.
Twoje oczy w mojej kieszeni.