Czegoż paź czeka — powinien co nocy
Podawać czarę, w niej napój makowy.
Bo Lambro co dnia bladszy o północy,
Szaleje trucizn namiętnem piciem;
I życie mieni na sen gorączkowy,
Sen tak jasnemi grający barwami,
Że chwile życia zdają mu się snami,
A sen szalony wydaje się życiem.
I co dnia czara o kroplę pełniejsza,
Te same widma i sny mu dawała.
A choć twarz bladła — źrennica świetniejsza
W ciemność wlepiona, krwawa — polem biała
W krainę duchów biegła — i wracała
W krainę myśli... wtenczas cierpiał — szalał —
Żebrał u pazia trucizny nad miarę;
Lecz paź jak dziecku groził, nie pozwalał,
I nieraz w morze ciskał zgubną czarę.
[b]- Juliusz Słowacki [i]"Lambro"[/i][/b]