How can I go on? 

Zdjęcie z neta, bo moje z Albi mam u siebie.

Nie mam czasu, Daria prędzej czy później skapnie się, że jej ukradłam laptopa. xd

Póki co, siedze w zajebistej garderobie, która wygląda jak salon odzieżowy i się modlę, żeby mi tu nie weszły, 

bo mi żyć nie dadzą.

Jestem padnięta, bo poszłyśmy spać po 2.oo, a kazali nam wstawać o 7.oo, masakra.

Dzisiaj do kina - 2x w tym tygodniu, zaczyna mnie to nudzić - a jutro na basen... mam nadzieję.

I nie ma to jak zgubić się w lesie, albo uciekać przed psami. Jak wrócę do szkoły, to bd. wyglądała jak wrak.

Wystarczyło by mi to oparzenie. ;>

Może jeszcze zdążymy pojechać z Olą L. na rowery. ;)

Oby.

W chacie wszystko pokończone, więc jak wrócimy, to nareszcie będzie porządek, o ile Igor nam nie wejdzie.

I zgubiłam kabelek. :(

L - tęsknie. ;*

Luzz bluess.