Wiem, że można się rozpaść na kawałki zarówno w pozytywnym i negatywnym sensie.
W jakich kawałkach jestem ja? Wydaje mi się, że ani w jednych, ani w drugich.
Niemniej jednak, próbuję je wszystkie poskładać, choć to wcale nie łatwe zadanie.
Trzeba być silnym, by udźwignąć samą siebie i cierpliwym, by zebrać to co znów się rozpadło.
I chciałabym, żeby skończyła się już ta farsa.
Nie ma powrotu z niekończącej się ścieżki mej.
Kręta i czarna stoi przed mymi oczami.
Do piekła i z powrotem podążę nią jeszcze raz.
To wszystko co mam popadając z łaski w niełaskę.